► NASZA MISJA
Dzień za jednego dolara - refleksja
We wrześniu 2014 r. odbyłem 10-dniową podróż na kontynent afrykański. Celem mojego pobytu było zapoznanie się z warunkami, w jakich pracują misjonarze, dziełami, które prowadzą oraz ich problemami, aby móc lepiej wspierać z Polski ich pracę. Moim oczom ukazał się całkiem inny świat od tego, w którym przywykłem żyć (19 lat pracowałem w krajach byłego ZSRR). Świat, o którym trudno zapomnieć, wspaniały – a jednocześnie okrutny. Odwiedzałem misję w Mwanga, gdzie ojcowie franciszkanie prowadzą parafię i powstające sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Mwanga leży u podnóża góry Kilimandżaro w odległości ok. 30 km w linii prostej. Drugiego dnia o. Ryszard zabrał mnie na wyprawę nad jezioro Nyumba ya Mungu, którego nazwa w tłumaczeniu na język polski oznacza „Dom Boga”. Jest to sztuczne jezioro, utworzone dzięki tamom, zbudowanym na rzece Pangani. W Tanzanii, jak i w całej Afryce, odczuwalny jest dotkliwy problem braku wody, dlatego nad utworzone przez człowieka jezioro sprowadziło się wielu osadników. Powstało wiele nowych osad rybackich, a misjonarze wybudowali tam cztery kaplice, do których regularnie dojeżdżają z posługą kapłańską.
Odwiedzając pierwszą z kaplic, spotkaliśmy małżeństwo posługujących tam katechistów. Kiedy zobaczyli samochód misjonarzy, przyszli z kluczami, aby otworzyć świątynię. Wnętrze prościutkie: cztery ściany, posadzka betonowa, dach kryty blachą falistą bez sklepienia, krzyż i obraz „Jezu ufam Tobie”, stół służący za ołtarz i to wszystko. Zrobiłem kilka zdjęć, w tym dwa naszym gospodarzom. Jedno z nich wywarło na mnie szczególne wrażenie. Oto dwoje starszych ludzi trzymających się za ręce i patrzących sobie w oczy z czułością i ufnością. Nieraz młodożeńcy nie potrafią na siebie patrzeć tak, jak patrzyła ta para.
Kiedy żegnałem się z nimi powiedzieli do o. Ryszarda, że od pewnego czasu nic nie jedli. Władze miejscowe zakazały bowiem połowu ryb, gdyż ludzie z biedy łowili nawet narybek. Miałem w kieszeni trochę pieniędzy dla misjonarzy i jednego dolara amerykańskiego. W pierwszej chwili zrodziło się we mnie pragnienie podarowania im tego banknotu, ale później przyszła obawa, że to nic nie znaczy i tylko ich obrażę. I tak z wyrzutem sumienia odjechaliśmy. Przez kilka dni sprawa nie dawała mi spokoju. Czy jednym dolarem można nakarmić dwoje dorosłych ludzi, którzy nic nie jedli?
Trochę światła na moje dylematy rzucił Alex – misjonarz świecki, który od ośmiu lat posługuje tam wraz z żoną. Powiedział, że w Tanzanii za jednego dolara może przeżyć kilka dni kilkuosobowa rodzina. Nie znaczy to wcale, że jest tam tak tania żywność. Wytłumaczył, że za jednego dolara można kupić kilogram mąki i, robiąc z niej małe placki, można w ten sposób przetrwać nawet kilka dni. Oczywiście jest to na zasadzie przetrwania, zabicia głodu, który najbardziej doskwiera. Po co o tym piszę? Aby dać świadectwo na temat innych wartości, niż tylko materialne. Ci ludzie kochali się i patrzyli na siebie z czułością, mimo głodu. My w Europie mamy pod dostatkiem rzeczy materialnych. Mamy co jeść, gdzie mieszkać, w co się ubrać. Coraz częściej brakuje nam jednak ludzkiej życzliwości i sąsiedzkiej pomocy. Jesteśmy zabiegani, zapracowani, nerwowi, opryskliwi i zniechęceni. (...)
Małżeństwo katechistów z Tanzanii wciąż stoi mi przed oczami. Można nic nie mieć, można nawet cierpieć głód i klepać biedę, ale kiedy masz miłość drugiej osoby, wtedy masz wszystko. Kiedy dwoje młodych ludzi zawiera związek małżeński, mówią: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Sami widzimy, jak to bywa z tą przysięgą, jak szybko o niej zapominamy, fałszywie rozumiemy, jak łatwo ją łamiemy. Miłujemy osobę, a nie to, co się mi w niej podoba. Poprzez związek małżeński bierzemy cały pakiet, a nie egoistycznie wybieramy, co jest dla mnie dobre albo chociaż znośne, a co do wyrzucenia. (…) Nie dla rywalizacji Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, ale dla wzajemnego uzupełniania się.
Nieraz ta ludzka miłość się wypala, zaczyna jej brakować, Biblia mówi nam, że „Bóg jest miłością”. Kiedy brakuje ci miłości, idź do Boga, bo On jest niewyczerpanym Źródłem miłości. To tak, jak z manną na pustyni: Izraelici mogli nazbierać jej tylko na jeden dzień. Tak też jest z miłością, możesz u Boga czerpać, ile tylko potrzebujesz, ale miłością trzeba się dzielić, inaczej się popsuje. Naturą miłości jest dawanie tego, co najlepsze i najpiękniejsze osobie, którą się kocha. W miłości nie ma rachunku, inaczej jest to wymiana handlowa: coś za coś. W miłości sytuacja wygląda na odwrót: coś za nic, tylko dlatego, że jesteś. Ileż uczucia było w tym dwojgu starszych ludzi z Tanzanii, mimo że od pewnego czasu byli głodni. Możliwe, że głód był ich wspólnym brzemieniem, natomiast dzięki miłości potrafili wszystko przetrzymać – ale tylko trwając w jedności i z Bogiem w sercu.
o. Mirosław Kopczewski, asystent misyjny
tekst w oparciu o RN 11-714, listopad 2015)